Akko i Rosh HaNikra, czyli Izrael ciut mniej znany


Za oknem zimowa szaro-bura słota, a mnie wzięło na wakacyjne wspominki...Gdybym posiadała teleport i mogła powrócić w odwiedzone już miejsce, mógłby to być północny Izrael...

Rosha HaNikra

Tuż przy granicy z Libanem znajduje się jeden z najpiękniejszych izraelskich cudów natury- biały klif Rosh HaNikra. Choć wspaniale prezentuje się z zewnątrz- to jego wnętrze skrywa prawdziwy skarb. Urwisko kredowych skał, rzeźbione przez wodę i czas, kryje w sobie jedyny w swoim rodzaju labirynt podwodnych grot. 
Niesamowity jest łoskot fal rozbijających się o skały wewnątrz skały... Przypuszczam, że w czasie sztormu wejście do grot jest niemożliwe- nawet podczas "zwykłej" pogody może cię mocno zmoczyć, w przypadku sztormu ścieżki i korytarze są po prostu zalane ... 

Miejsce to znane jest z podań historycznych. Z przejścia przez Rosh HaNikra korzystały dawniej karawany kupieckie wędrujące pomiędzy Libanem i Syrią a Izraelem, Egiptem i dalej Afryką, a zasługę jego zbudowania przypisuje się Aleksandrowi Macedońskiemu. Rysunki pielgrzymów zmierzających do Ziemi Świętej ukazywały schodkową drogę wykutą w skale, która umożliwiała kupcom przejście.

Rosh HaNikra udostępniono do zwiedzania w roku 1968, kiedy wreszcie powstał tunel prowadzący do grot. Aby się do niego dostać, należy najpierw zjechać mini-kolejką ze szczytu klifu. Opcji "na piechotę i za free" niestety nie ma. Bilecik 45 zł. 

Dodatkową atrakcją Rosh HaNikra jest tunel kolejowy, zbudowany przez Brytyjczyków w czasie drugiej wojny światowej. Miał on łączyć Egipt, Izrael, Liban i Turcję z Europą i ułatwiać ruch wojsk brytyjskich oraz ich zaopatrzenie.Po wycofaniu się Wielkiej Brytanii, teren ten przeszedł pod kontrolę izraelską. Kiedy zaistniała obawa, że tunel może zostać użyty przez siły arabskie, sprowadzające broń i ochotników z Libanu, zdecydowano o wysadzeniu linii kolejowej. 

Obecnie w północnej części tunelu znajduje się sala kinowa, gdzie wyświetlany jest film o grotach, południową odnogą zaś można spacerować. 

Moje osobiste wrażenia? Przede wszystkim cieszyłam się, że udało się dostać w to miejsce bez większych komplikacji. Rosh HaNikra leży na końcu świata (a przynajmniej Izraela :)) i jest niestety słabo skomunikowane. Oryginalny plan zakładał przyjazd autobusem z Hajfy (z przesiadką w Naharia). Ale w Naharia okazało się, że muszę czekać prawie 3 godziny. Nuuuda.... A może spróbować złapać stopa? Trzech kierowców i godzinę później byłam już przy granicy z Libanem. Po schodzeniu grot znów wyciągnęłam kciuka (zresztą innej opcji nie było) i w ten sposób dojechałam do miasteczka Akko, również zaplanowanego na dzisiejsze zwiedzanie. 

Wybrzeże północnego Izraela

Kolejką do grot...


... i marsz pod ziemię

Turkusowa woda i biel skał





Stary tunel kolejowy




Akko


Akko jest jednym z najdłużej zamieszkanych miast w regionie. Już egipskie dokumenty z XV w. pne wspominają o porcie Aak. Lata świetności Akko przypadły w XII w. podczas panowania krzyżowców, którzy zdobyli miasto i utworzyli tutaj swój główny port. Twierdza została otoczona murami obronnymi, port wzmocniono falochronem. Przypływały tu statki z Genui, Wenecji i Pizy. Akko rozrosło się i wzbogaciło na handlu z Europą.
Ta ostatnia twierdza krzyżowców w Palestynie padła w 1291 r. po krwawym oblężeniu przez Mameluków, a wraz z jej upadkiem przeminął bezpowrotnie złoty wiek Akko.

Ale wciąż nie przeminął powab i urok tego arabskiego miasteczka. Wielka szkoda, że miałam tylko parę godzin na odkrywanie jego tajemnic. A jest co odkrywać- podziemne tunele Templariuszy, mroczne lochy Cytadeli, mury obronne, zabytkowe meczety i pełne przepychu łaźnie tureckie. Stare Miasto Akko zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 2001 r. 

Zwiedzanie zaczęłam od ogrodów bahaickich położonych nieco za miastem. Akko- podobnie jak Hajfa- to święte miejsce dla wyznawców bahaizmu. Tutejsze ogrody, mimo, że znacznie mniejsze, naprawdę robią wrażenie. Turystów zero. Cisza, spokój i harmonia...

W samym Akko, nie mając niestety czasu na odwiedzenie ciekawych muzeów i podziemi miasta, wybrałam się po prostu na spacer uliczkami. Znalazłam przepiękną synagogę Or Torah, wdrapałam się na mury twierdzy, skąd podziwiałam zachód słońca nad Akko, zwiedziłam port i nadmorski deptak, a przede wszystkim poszwendałam się po sukach- wszechobecnych targach i straganach. Nabyłam nawet woreczek za'ataru, lokalnej przyprawy, którą Izraelczycy stosują np. do posypania pieczywa, mięsa czy warzyw. Być może zostałam oszwabiona (nie targowałam się zbytnio), z nawiązką zwróciło się to jednak przy następnych zakupach. Planowałam zjeść sałatkę owocową na kolację, na straganie wybrałam więc jedno jabłko, jedną gruszkę, jedno kiwi, pomarańczę, melona itp- duża różnorodność. Miłego pana sprzedawcę tak rozbawiło moje wybieranie (poza tym chyba czuł się dumny, że blondynka podeszła właśnie do jego straganu), że podarował mi tę siatkę owoców za free :))) Fajny akcent na zakończenie fajnego dnia!


Ogrody bahaickie w Akko





Synagoga Or Torah



Port w Akko

Spacer murami miasta

Stragany wszędzie

Nadmorski deptak

Widok na Akko


Bardzo miły sprzedawca na targu i owoce gratis

Comments