Na szlaku Cinque Terre- wędrówek ciąg dalszy...


Nie odpuszczamy! Posmakowała nam wędrówka i spalanie kalorii na malowniczych, choć stromych szlakach Italii. Poza tym... być w Ligurii i nie zahaczyć o Cinque Terre, to jak przyjechać do domu i nie zjeść pierogów mamy. Po prostu nie godzi się :)

Cinque Terre (dosłownie "Pięć Ziem") to park narodowy we wschodniej Ligurii wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Nazwa nawiązuje do pięciu kolorowych miasteczek położonych sielsko na skalistym wybrzeżu. Są to (patrząc z zachodu na wschód): Monterosso, Vernazza, Corniglia, Manarola i Riomaggiore.

W parku narodowym krzyżuje się mnóstwo tras i szlaków dla piechurów, a najsłynniejszy z nich, zwany "Lazurowym" łączy wyżej wymienione miejscowości. My, na nasz mały hike, wybraliśmy 3.5-kilometrowy odcinek z Vernazzy do Monterosso.

Jak było? Gorąco i mozolnie! I schody, schody, schody...niezła zaprawa cardio na dzień dobry :) Ale kiedy palpitacje serca i zawroty głowy trochę się unormują i wreszcie podniesie się wzrok zza spoconych okularów- widoki wynagradzają każdy trud. Nie jestem zawodowym fotografem, ale mam nadzieję, że zdjęcia choć trochę oddają piękno Lazurowego Szlaku. 

Plaża w Vernazza

Vernazza, plac główny

Uliczkami Vernazzy w poszukiwaniu śniadania

Pora na szlak!

Pierwsze schody

Vernazza z góry

Mozolnie, ale z uśmiechem

Pasażer już śpi

Wreszcie schodzimy


Po niezbyt długiej, ale intensywnej wędrówce do Monterosso marzyliśmy tylko o orzeźwiającej kąpieli w morzu. Zbliżając się do miasteczka wypatrzyliśmy kawałek plaży, od głównego kąpieliska i lasu parasolek oddzielony skałą. Plaża wydała się nam mniej zatłoczona i przyjazna, po chwili okazało się dlaczego. 

Było to wybrzeże zarezerwowane dla tubylców, na palikach wbitych w piasek wisiały kartki z informacją o konieczności wcześniejszej rezerwacji. Ale miejscowych plażowiczów przybywało jak na lekarstwo, postanowiliśmy więc spróbować szczęścia i zapytaliśmy "odźwiernego", czy moglibyśmy się tu chwilowo zrelaksować. Z ważną miną objaśnił pokrótce, co to za plaża (że tylko dla lokalsów) oraz, że pozwala nam rozłożyć kocyk, pod warunkiem, że nie zostaniemy długo i zmyjemy się, jeśli przyjdzie osoba, która zarezerwowała miejsce. Fantastycznie! Koleś zrobił nam dzień! I nie tylko nam- poświęcał swój czas na tłumaczenie reguł tym, którzy odważyli się zapytać i po chwili wpuszczał właściwie każdego. A mógł po prostu powiedzieć: "Sorry, nie możecie" (co, jak zauważyliśmy, czyniła jego zmienniczka). Interesujące, jak bardzo samopoczucie na wakacjach zależy od tego, kto stanie na twojej drodze... Nam wędrówka zakończyła się bardzo przyjemną kąpielą, na darmowej plaży bez tłumu turystów :)

A popołudniu przespacerowaliśmy się jeszcze po uliczkach Monterosso, zjedliśmy boskie lody i późnym pociągiem wróciliśmy  do domu. Aktywne dni są fajne- także dlatego, że po nich następuje dzień leniwy (zgodnie z odwieczną zasadą równowagi w przyrodzie:). Jutro będziemy skwierczeć na słońcu i zajadać się makaronem.


Cinque Terre praktycznie

Wszystkie potrzebne informacje o szlakach Cinque Terre, biletach wstępu, transporcie znajdziecie m.in. tutaj, a ciekawostki o poszczególnych miasteczkach tutaj.

Od siebie dodam, że po parku narodowym lepiej podróżować pociągami (niż autem, ze względu ma koszmar parkowania, a cenowo praktycznie wychodzi tyle samo). 
Wypożyczenie parasolki i dwóch leżaków na plaży to koszt około 30 euro. Nie korzystaliśmy, zawsze mieliśmy swój kocyk i zostawaliśmy na plażach publicznych. 
Cinque Terre nie nadaje się na spacery z wózkiem. Oczywiście raczej uda się wam przejść ze stacji kolejowej do placu głównego w miasteczkach, ale prędzej czy później pojawią się jakieś schody prowadzące do ciekawego kościoła czy parku. Także polecamy nosidło. 


Wyłania się Monterosso i "nasza" plażyczka po prawej

Udało się popluskać!

Spacer po Monterosso

Szczęśliwy mały podróżnik


Comments