Najgorszy couchsurfer świata




Łapka w górę, kto lubi przyjmować gości? My bardzo. Oboje z M. udzielamy się- choć ostatnio ciut mniej aktywnie- na platformach zrzeszających gospodarzy i podróżników (jak couchsurfing czy warmshowers). Lubimy mieć ludzi w domu i sami lubimy jeździć w odwiedziny. Zwykle wszystko jest cacy. Dopóki nie trafi się couchsurfer z koszmaru... Tak, jak przytrafił się nam...

Czym charakteryzuje się taki osobnik? Co sprawia, że plujesz sobie w brodę, zastanawiając się, ki diabeł podszepnął ci ideę przyjmowania nieznajomych pod swój dach? Oto krótka lista przywar najgorszego couchsurfera na świecie:

1. Hałasuje przez pół nocy

Nawet najfajniejsza wieczorna posiadówa kiedyś musi się skończyć, a ty po prostu chcesz się już położyć. W końcu jutro też jest dzień. Ale, ale...! Tak łatwo się nie da, twój gość ani myśli spać. Nietaktownie przeciąga rozmowę, domaga się uwagi, ignoruje delikatne sugestie dotyczące udania się na zasłużony spoczynek. Tragedia! A na dodatek...

2. ...nie potrafi się zająć sam sobą

Nie myśl, że po zarwanej nocce będziesz mógł kapkę odpocząć w ciągu dnia! No chyba, że idziesz do biura. Ale jeśli zostajesz w domu, to nie licz na ciche popołudnie nad kubkiem herbaty i książką. Couchsurfer z koszmaru pobieżnie tylko zerknie na pieczołowicie przygotowane przez ciebie propozycje aktywności i pomysły, jak można spędzić dzień samemu, by po chwili radośnie oznajmić, że "on to właściwie woli posiedzieć w twoim towarzystwie" (ale niestety nie w ciszy, tylko trajkocząc jak katarynka)...

3. Bałagani

Dom pięknie wysprzątany (należę do tego rodzaju ludzi, którzy sprzątają na przyjście gości, na wiosnę, bo weekend idzie, właściwie to non-stop coś przecieram:)). A tu zjawia się jegomość, który całkowicie lekce sobie waży moje umiłowanie do porządku i harmonii. Rozrzuca graty, przestawia domowe przedmioty, a co gorsza- nie sprząta po sobie! Któryś raz powtarzasz, że podłoga to nie jest miejsce na skarpetki, a pilot nie służy do walenia nim o stół i lizania (widziałam na własne oczy!), ale słowa niczym grochem o ścianę... 

4. Wyjada jedzenie z lodówki

Lubimy gotować i nie wyobrażam sobie NIE zaoferować posiłku moim gościom. Ale...trzy razy dziennie? Plus przekąski?? Couchsurfer z koszmaru oczekuje, że będziesz go karmić cały boży dzień. Oczywiście, miło popatrzeć, jak z uśmiechem pałaszuje kolejne porcje i wszystko mu smakuje, ale tobie też kiszki marsza grają... Niestety, nie zjesz w spokoju, bo... patrz punkt 2.

5. Rujnuje sąsiedzkie relacje

W trakcie wizyty koszmarnego couchsurfera jest spora szansa, że nawet najmilszy sąsiad-anioł zacznie patrzeć na ciebie wilkiem i wkrótce przestanie kłaniać się na klatce schodowej. Bo kto przy zdrowych zmysłach zniósłby ustawiczne trzaskanie drzwiami, stukanie w ściany, rozmowy do późna w nocy, głośne chichoty czy płacz (zależy od nastroju gościa, doświadczyłam już chyba całej gamy humorów)? Dobre sąsiedzkie stosunki zawisną na włosku, no chyba, że sąsiedzi sami zmagają się z upierdliwym couchsurferem. Wtedy zrozumieją. 

6. Narusza prywatność

Przychodzi wieczór. Udało się jakoś przeżyć dzień, gość był karmiony, bawiony, nawet nagłe załamanie nastroju z bliżej nieokreślonego powodu (może dlatego, że w trosce o jego zdrowie nie pozwoliłeś mu wyjść na balkon w samych gaciach- jest grudzień) nie zrujnowało dzisiejszej sielanki. Zasnął. A ty marzysz, żeby w końcu przytulić się do męża/żony i spędzić parę chwil w samotności. O naiwni! Nie dla was romantyczne uniesienia przy świecach i lampce wina! Bo couchsurfer z koszmaru tylko udaje, że śpi. Jego wrodzona ciekawość nie pozwoli mu zmrużyć oka, kiedy coś się ewidentnie dzieje. A potrafi też być na tyle nietaktowny, że może zażądać przeniesienia do waszego pokoju lub co gorsza- do waszego łóżka! Zapomnij o intymności... Zresztą, kto ma siłę na przytulaski, kiedy jutro cały ten couchsurfingowy cyrk zacznie się od nowa?



Możecie uwierzyć, że po latach dobrych doświadczeń z CS, przytrafił nam się taki gość? Posiada wszystkie opisane wyżej przywary, a nawet kilka dodatkowych, o których już nie mam siły wspominać. Mieszka z nami ponad dziewięć miesięcy i raczej nie zanosi się na szybką wyprowadzkę... Jak żyć? 

Całe szczęście okazało się, że ma też parę zalet. Jest przebojowy, ufny, pozytywnie nastawiony do świata, ma śliczne nóżki i pięknie się śmieje (jak nie płacze:)). 

No...i kochamy go po prostu. 


Bo jest cool!


Nawet, jak trzeba mu organizować czas wolny...



...na różne sposoby...


... karmić i myć trzy razy dziennie...


...nawet, jak dotyka zabronionych rzeczy...


... staje, tam gdzie nie wolno...

... i bawi się, czym popadnie...


...to zawsze przecież będzie...
...naszym kochanym couchsurferem ;)


Comments