Pierwsze rodzinne wakacje zaliczone! Kiedy parę miesięcy temu otrzymaliśmy zaproszenie na Sardynię, na ślub Katii i Simone- znajomych z naszej grupy siatkówkowej- sądziłam, że raczej nie uda nam się dotrzeć...
Nie mieliśmy pojęcia, kiedy urodzi się Leo i czy zdążymy wyrobić paszport. Na szczęście sprawy potoczyły się z iście szwajcarską precyzją. Synek pojawił się na świecie dokładnie w dniu wyliczonym przez lekarza, a dokumenty ogarnęliśmy w niecały miesiąc. Pediatra nie widziała przeciwskazań, więc z entuzjazmem mogliśmy zapakować małego do auta i ruszyć na wyczekane wakacje.
Postanowiliśmy odbyć naszą pierwszą podróż samochodem, bo wydało nam się to mniej skomplikowane logistycznie. I- mimo, że droga długa (pięć godzin jazdy do Genui+ przerwy na karmienie Lwa, potem całonocny prom na Sardynię i jeszcze godzinka do hotelu)- była to dobra decyzja. Mogliśmy zapakować, co nam się żywnie podobało, Leo polubił swój fotelik i byliśmy niezależni.
Za dawnych "kawalerskich" czasów pewnie objechalibyśmy Sardynię dookoła, planując po drodze górskie wędrówki i odkrywając malutkie bezludne plaże:). Tym razem postawiliśmy na RELAKS i dlatego zwiedziliśmy tylko niewielki wycinek wschodniego wybrzeża wyspy. Dostosowaliśmy się do rytmu dnia Leo, gdzie królują drzemki i jedzonko :) Bywały dni, że nie wychodziliśmy z apartamentu przed czternastą (co w zupełności wystarczało, by dojść/dojechać do plaży, powylegiwać się, popluskać w morzu, zaserwować synowi słone mleko z odrobiną piasku i wrócić na kolację). Potrzebny był nam taki spokojny wypoczynek we troje...
Bardzo miło spędziliśmy też czas na weselu. Leo wspaniałomyślnie pozwolił nam się pobawić, jakimś cudem śpiąc cały wieczór w hałasie (na imprezie przygrywał włoski zespół rockowy).
Uroczystość rozpoczęła się od nieformalnej ceremonii w ogrodzie, goście mieli okazję posłuchać historii miłosnej młodej pary (strzała Amora dosięgnęła Katię i Simo w czasie Oktoberfest w Monachium), potem przygotowano aperitivo i przekąski przy akompaniamencie rockowych szlagierów, a następnie udaliśmy się na przepyszną i obfitą kolację, składającą się z owoców morza, ryb, makaronu, risotto i innych sardyńskich specjałów. Dodajcie do tego naszego gorditka śpiącego smacznie w wózku, lokalne wino (pite niestety głównie przez ojca, mama karmi i jest dziś kierowcą) i wpadającą w ucho- i biodro- muzykę, a wyjdzie przepis na udaną imprezę. Bawiliśmy się świetnie!
A potem tylko słoneczko, fale i wiatr. Poniżej nasza prywatna lista odwiedzonych plaż. Sardynia to dobry wybór na rodzinne wakacje :)
Za dawnych "kawalerskich" czasów pewnie objechalibyśmy Sardynię dookoła, planując po drodze górskie wędrówki i odkrywając malutkie bezludne plaże:). Tym razem postawiliśmy na RELAKS i dlatego zwiedziliśmy tylko niewielki wycinek wschodniego wybrzeża wyspy. Dostosowaliśmy się do rytmu dnia Leo, gdzie królują drzemki i jedzonko :) Bywały dni, że nie wychodziliśmy z apartamentu przed czternastą (co w zupełności wystarczało, by dojść/dojechać do plaży, powylegiwać się, popluskać w morzu, zaserwować synowi słone mleko z odrobiną piasku i wrócić na kolację). Potrzebny był nam taki spokojny wypoczynek we troje...
Bardzo miło spędziliśmy też czas na weselu. Leo wspaniałomyślnie pozwolił nam się pobawić, jakimś cudem śpiąc cały wieczór w hałasie (na imprezie przygrywał włoski zespół rockowy).
Uroczystość rozpoczęła się od nieformalnej ceremonii w ogrodzie, goście mieli okazję posłuchać historii miłosnej młodej pary (strzała Amora dosięgnęła Katię i Simo w czasie Oktoberfest w Monachium), potem przygotowano aperitivo i przekąski przy akompaniamencie rockowych szlagierów, a następnie udaliśmy się na przepyszną i obfitą kolację, składającą się z owoców morza, ryb, makaronu, risotto i innych sardyńskich specjałów. Dodajcie do tego naszego gorditka śpiącego smacznie w wózku, lokalne wino (pite niestety głównie przez ojca, mama karmi i jest dziś kierowcą) i wpadającą w ucho- i biodro- muzykę, a wyjdzie przepis na udaną imprezę. Bawiliśmy się świetnie!
A potem tylko słoneczko, fale i wiatr. Poniżej nasza prywatna lista odwiedzonych plaż. Sardynia to dobry wybór na rodzinne wakacje :)
1. Plaża Spiaggia di Cala Liberotto
Malutka plażyczka najbliżej naszego hotelu (Residence Cala Liberotto, serdecznie polecam podróżującym rodzinom, dobre śniadania, ogród, plac zabaw), którą odwiedziliśmy czekając na zameldowanie. Nie braliśmy koca, więc tylko przysiedliśmy na skałkach i zachwycaliśmy się błękitem wody.
Plusy- kameralnie, piaszczysty brzeg, można spacerować, bar przy plaży, obok dobra restauracja, ocieniony darmowy parking w lesie
Minusy- brak prysznica, mało cienia na plaży.
Malutka plażyczka najbliżej naszego hotelu (Residence Cala Liberotto, serdecznie polecam podróżującym rodzinom, dobre śniadania, ogród, plac zabaw), którą odwiedziliśmy czekając na zameldowanie. Nie braliśmy koca, więc tylko przysiedliśmy na skałkach i zachwycaliśmy się błękitem wody.
Plusy- kameralnie, piaszczysty brzeg, można spacerować, bar przy plaży, obok dobra restauracja, ocieniony darmowy parking w lesie
Minusy- brak prysznica, mało cienia na plaży.
2. Plaża Cala Liberotto
Bardzo długa, piaszczysta plaża, spędziliśmy tutaj pół dnia. Rozbiliśmy namiot dla Leo i na zmianę pełniliśmy wartę. Cieplutka woda zachęcała do pluskania.
Plusy- płytko i piaszczyście, idealna na spacery wzdłuż morza lub po lesie
Minusy- wjazd 5 euro, ocieniony parking w lesie, zero cienia na plaży, brak prysznica
Bardzo długa, piaszczysta plaża, spędziliśmy tutaj pół dnia. Rozbiliśmy namiot dla Leo i na zmianę pełniliśmy wartę. Cieplutka woda zachęcała do pluskania.
Plusy- płytko i piaszczyście, idealna na spacery wzdłuż morza lub po lesie
Minusy- wjazd 5 euro, ocieniony parking w lesie, zero cienia na plaży, brak prysznica
3. Plaża Cala Ginepro
Piaszczysta plaża przy kempingu, długa, ale nie za szeroka. Część ekipy siatkówkowej nocowała właśnie tutaj, często przesiadywaliśmy w kempingowym barze (m.in. na wieczorze panieńskim Katii, chłopaki pomaszerowali do innej restauracji- Leo też!)
Plusy- dobra infrastruktura (toaleta i prysznic na kempingu), boisko do siatkówki plażowej, smaczne menu w barze, darmowy parking
Minusy- dość ciasno na plaży
Piaszczysta plaża przy kempingu, długa, ale nie za szeroka. Część ekipy siatkówkowej nocowała właśnie tutaj, często przesiadywaliśmy w kempingowym barze (m.in. na wieczorze panieńskim Katii, chłopaki pomaszerowali do innej restauracji- Leo też!)
Plusy- dobra infrastruktura (toaleta i prysznic na kempingu), boisko do siatkówki plażowej, smaczne menu w barze, darmowy parking
Minusy- dość ciasno na plaży
4. Plaża Orosei
Bardzo ładnie położona plaża, obok las i rzeka, przyjemne tereny do spacerowania. Podobało nam się, że mogliśmy rozłożyć się w cieniu drzew, a do morza mieliśmy parę kroków. Niestety, plaża nie nadaje się do przechadzek- zbyt strome zejście do wody, za to świetna jest do zabaw z falami.
W plażowym barze spotkała nas przemiła sytuacja- jedliśmy lunch, Leo troszkę marudził, sympatyczna kelnerka o gabarytach zapaśniczki sumo zaoferowała pomoc i chwilę później Leo odpłynął kołysany w potężnych ramionach, a my mogliśmy zająć się jedzeniem.
Plusy- "plaża w lesie", mnóstwo miejsca i cienia, toalety i (płatny) prysznic, głębsza woda, fale, bar
Minusy- wjazd 5 euro, żwirek zamiast piasku, dość silny prąd cofający, brzeg raczej nie dla dzieci
Bardzo ładnie położona plaża, obok las i rzeka, przyjemne tereny do spacerowania. Podobało nam się, że mogliśmy rozłożyć się w cieniu drzew, a do morza mieliśmy parę kroków. Niestety, plaża nie nadaje się do przechadzek- zbyt strome zejście do wody, za to świetna jest do zabaw z falami.
W plażowym barze spotkała nas przemiła sytuacja- jedliśmy lunch, Leo troszkę marudził, sympatyczna kelnerka o gabarytach zapaśniczki sumo zaoferowała pomoc i chwilę później Leo odpłynął kołysany w potężnych ramionach, a my mogliśmy zająć się jedzeniem.
Plusy- "plaża w lesie", mnóstwo miejsca i cienia, toalety i (płatny) prysznic, głębsza woda, fale, bar
Minusy- wjazd 5 euro, żwirek zamiast piasku, dość silny prąd cofający, brzeg raczej nie dla dzieci
5. Plaża Spiaggia della Costa Coralina
Postanowiliśmy dojść do tej plaży na piechotę z naszego kolejnego hotelu, co okazało sie ciut karkołomnym wyzwaniem. Całe szczęście, że kaktusy, stroma ścieżka i bramka, przez którą musieliśmy przenosić wózek nas nie odstraszyły- bo Costa Coralina jest warta odwiedzenia (także ze względu na widok ze wzgórza).
Plusy- spokojna zatoczka, piękne widoki, drzewo na plaży dające cień, bar, parking (niestety nie wiem czy darmowy), prysznic (płatny)
Minusy- żwirek zamiast piasku, roślinne dno, wymagające dojście do plaży
Postanowiliśmy dojść do tej plaży na piechotę z naszego kolejnego hotelu, co okazało sie ciut karkołomnym wyzwaniem. Całe szczęście, że kaktusy, stroma ścieżka i bramka, przez którą musieliśmy przenosić wózek nas nie odstraszyły- bo Costa Coralina jest warta odwiedzenia (także ze względu na widok ze wzgórza).
Plusy- spokojna zatoczka, piękne widoki, drzewo na plaży dające cień, bar, parking (niestety nie wiem czy darmowy), prysznic (płatny)
Minusy- żwirek zamiast piasku, roślinne dno, wymagające dojście do plaży
6. Plaża Spiaggia di Porto Taverna
Ta plaża podobała mi się najbardziej, mimo sporej liczby turystów. Rozciąga się z niej piękny widok na Tavolarę- pobliską wyspę z charakterystyczną skałą. Znajduje się tu także drewniana kładka biegnąca przez mokradła, idealna na spacery z wózkiem.
Plusy- płytko, piaszczyste dno, długa, przyjemna do spacerowania plaża, boskie widoki, kilka barów
Minusy- dość tłoczno, płatny parking (na godziny)
Ta plaża podobała mi się najbardziej, mimo sporej liczby turystów. Rozciąga się z niej piękny widok na Tavolarę- pobliską wyspę z charakterystyczną skałą. Znajduje się tu także drewniana kładka biegnąca przez mokradła, idealna na spacery z wózkiem.
Plusy- płytko, piaszczyste dno, długa, przyjemna do spacerowania plaża, boskie widoki, kilka barów
Minusy- dość tłoczno, płatny parking (na godziny)
7. Plaża Spiaggia di Punta Est
W ostatni dzień nie trafiliśmy najlepiej. Co prawda droga do plaży była niezwykle fotogeniczna, ale sama plaża ciut rozczarowała, poza tym strasznie wiało i biedny Leo nie wiedział, gdzie się schować. Uciekliśmy stamtąd po dwóch godzinach.
Plusy- piękne widoki
Minusy- kamienisto-żwirkowa, bardzo wąska plaża, płatny parking (2 euro/godz)
W ostatni dzień nie trafiliśmy najlepiej. Co prawda droga do plaży była niezwykle fotogeniczna, ale sama plaża ciut rozczarowała, poza tym strasznie wiało i biedny Leo nie wiedział, gdzie się schować. Uciekliśmy stamtąd po dwóch godzinach.
Plusy- piękne widoki
Minusy- kamienisto-żwirkowa, bardzo wąska plaża, płatny parking (2 euro/godz)
Czekamy na prom
Wygodna kajuta
Zachód słońca z tatą
Mała plaża Liberotto
Duża plaża Liberotto
Moczymy nóżki
Ceremonia ślubna
Drink przed kolacją weselną
Siatkówkowa ekipa
Z parą młodą
Plaża nie zawsze jest fajna
Siatkówka wodna na plaży Ginepro
Ćwiczenia z tatą
Spacer po plaży w Orosei
Plaża Orosei
Wóz terenowy- plaża Orosei
Jaka mama, taki syn- melancholicy
Relaks w cieniu
Skrótem na plażę Costa Coralina
Plaża Costa Coralina
Namiocik plażowy
Plaża Porto Taverna
Szlaki do spacerów
Kolacja z widokiem na morze
W dali wyspa Tavolara
Plaża Punta Est
Widok na cypel Punta Est
Wieje!
Pierwsze rodzinne wakacje zaliczone!
Comments
Post a Comment