Welcome home Leonardo! Pierwsze tygodnie z niemowlakiem


Minęło siedem tygodni, od kiedy w naszej rodzince pojawił się Leo... Czy ja jeszcze pamiętam, jak wyglądało moje życie "przed"? Jak przez mgłę przypominają się te wszystkie beztroskie noce, kiedy człowiek mógł spać do oporu. Herbata pita na gorąco. Długie prysznice. Seanse filmowe do późna. To se ne vrati :)

Przynajmniej na razie. Ale nie narzekam, bo w zamian dostałam:

- małego demogorgona (porównanie ze "Stranger Things" jak najbardziej trafne- Leo potrafi się przyssać jak wspomniany potworek z netflixowego serialu, a przez sen uśmiecha się jak bezzębny Dustin, mój ulubieniec)


- bardzo przystojnego chłopczyka (i to jest zdanie Miguela, który zwykle się nie rozczula i nie przywiązuje). M. stwierdził, cytuję: "Jak dobrze, że nasz syn jest śliczny, przynajmniej nie musimy kłamać znajomym" :)

- wiecznego głodomora (nie bez kozery Leo zwykle występuje pod uroczym pseudonimem gordito, a po polsku papuć. Apetyt ma ogromny i nie ma zmiłuj, kiedy jest głodny, dwóch minut nie poczeka- choć to akurat doskonale rozumiem, też tak mam:)


- wiernego słuchacza (lub biedne dziecko, które nie ma wyjścia i musi znosić codzienną paplaninę matki. Już się boję, co mi odpowie, kiedy będzie potrafił :)

- czułego konesera muzyki (ostatnio w domu króluje jazz, klasyka i rytmy brazylijskie, a także "Zuzia, lalka nieduża" i- nie wiedzieć czemu- "Chałupy welcome to". Leo już od małego odznacza się wrażliwością muzyczną i wyczuleniem na fałsz- za każdym razem, gdy wyciągam gitarę, zaczyna płakać :)

- małego imprezowicza (im głośniej, tym radośniej! Piątek na Festiwalu Teatru przy jeziorze, sobota- grill ze znajomymi, a w niedzielę pół dnia na charytatywnym Różowym Biegu... To dopiero aktywny weekend! Zwłaszcza dla rodziców, bo Leo te wszystkie huczne wydarzenia po prostu przespał)

- słodkiego łamacza serc (a przynajmniej tak wnoszę z reakcji ludzi mających z nim styczność, moja opinia zawsze będzie subiektywna i dla mnie Leo będzie zawsze naj naj naj;)



Niespodzianka od sąsiadów

 Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś...


 Mały maharadża (bo odkładasz, tak jak zasnął :) 

 Pink Ribbon Charity Walk

 Opijamy nowy paszport

 W Konstanz na spacerku

Drzemka w ogrodzie

Z Babcią Doris

Rybki hipnotyzują

Mały Miguel, dla porównania











Comments