Przynajmniej na razie. Ale nie narzekam, bo w zamian dostałam:
- małego demogorgona (porównanie ze "Stranger Things" jak najbardziej trafne- Leo potrafi się przyssać jak wspomniany potworek z netflixowego serialu, a przez sen uśmiecha się jak bezzębny Dustin, mój ulubieniec)
- bardzo przystojnego chłopczyka (i to jest zdanie Miguela, który zwykle się nie rozczula i nie przywiązuje). M. stwierdził, cytuję: "Jak dobrze, że nasz syn jest śliczny, przynajmniej nie musimy kłamać znajomym" :)
- wiecznego głodomora (nie bez kozery Leo zwykle występuje pod uroczym pseudonimem gordito, a po polsku papuć. Apetyt ma ogromny i nie ma zmiłuj, kiedy jest głodny, dwóch minut nie poczeka- choć to akurat doskonale rozumiem, też tak mam:)
- wiernego słuchacza (lub biedne dziecko, które nie ma wyjścia i musi znosić codzienną paplaninę matki. Już się boję, co mi odpowie, kiedy będzie potrafił :)
- czułego konesera muzyki (ostatnio w domu króluje jazz, klasyka i rytmy brazylijskie, a także "Zuzia, lalka nieduża" i- nie wiedzieć czemu- "Chałupy welcome to". Leo już od małego odznacza się wrażliwością muzyczną i wyczuleniem na fałsz- za każdym razem, gdy wyciągam gitarę, zaczyna płakać :)
- małego imprezowicza (im głośniej, tym radośniej! Piątek na Festiwalu Teatru przy jeziorze, sobota- grill ze znajomymi, a w niedzielę pół dnia na charytatywnym Różowym Biegu... To dopiero aktywny weekend! Zwłaszcza dla rodziców, bo Leo te wszystkie huczne wydarzenia po prostu przespał)
- słodkiego łamacza serc (a przynajmniej tak wnoszę z reakcji ludzi mających z nim styczność, moja opinia zawsze będzie subiektywna i dla mnie Leo będzie zawsze naj naj naj;)
Niespodzianka od sąsiadów
Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś...
Mały maharadża (bo odkładasz, tak jak zasnął :)
Pink Ribbon Charity Walk
Opijamy nowy paszport
W Konstanz na spacerku
Drzemka w ogrodzie
Z Babcią Doris
Rybki hipnotyzują
Mały Miguel, dla porównania
Comments
Post a Comment