Atrakcje w okolicach Dubrownika- mury, plaże i ogrody


Zrobiliśmy się ostatnio troszkę wygodni i notorycznie na wakacjach wypożyczamy na miejscu auto. Lokalny transport publiczny potrafi być interesujący i tańszy, ale przeważnie zajmuje więcej czasu, którego nam po prostu szkoda...Druga sprawa- nie wszędzie dojedziemy autobusem. I najważniejsze- polubiliśmy niezależność :)

Tym razem, oprócz eksplorowania chorwackiego wybrzeża, mieliśmy również w planach krótki wypad do sąsiedniej Bośni i Hercegowiny. Opiszę wrażenia stamtąd w następnym poście.
A tymczasem zerknijcie na naszą subiektywną listę atrakcji w okolicach Dubrownika. Co udało się odkryć w południowej Dalmacji?


Plaża Pasjaca, Popovici


Fantastyczny początek wakacji. Niecałe 15 minut jazdy z dubrownickiego lotniska na południe znajdują się schody do raju. A w nim malutka, skalista, przytulona do klifu plaża, której uroku dodaje jeszcze wydrążona przez wodę i czas wielka pieczara- w ciągu dnia jest to zapewne jedyne miejsce, gdzie można schronić się przed słońcem.

Docieramy tam późnym popołudniem, nawet jeśli wcześniej były tu tłumy (bo Pasjaca- niegdyś półdzika i słabo znana- dziś robi się trendy), teraz w wodzie pluska się tylko parę osób. Niestety nie mamy "niezbędnika chorwackiego plażowicza": butów do chodzenia po kamieniach, dmuchanego materaca i maski z rurką. Ale i tak jest bajecznie! Krystalicznie czyste morze, zachodzące słońce i te klify!!


Jak się tam dostać? W wiosce Popovici należy w odpowiednim momencie skręcić z głównej drogi w prawo (nie pamiętam, czy był znak, ale Maps.me czy Google pokazują trasę), przejechać wąską ścieżką przez las (ciężko się minąć z innym pojazdem!), na końcu drogi zaparkować na polanie, dojść do klifu i zejść stromymi schodami przez mały tunel w skale do plaży. Powrót wcale nie jest tak wyczerpujący, jak opisują internauci.
Informację o plaży w Popovici znalazłam na polskim forum poświęconym Chorwacji (www.cro.pl)








Kupari

Srebreno/Kupari to jedna z wielu typowych nadmorskich  chorwackich miejscowości- plaża, promenada, lodziarnie, sklepiki i restauracje. Ładnie, choć nic nadzwyczajnego. Odkryliśmy tam jednak ciekawostkę, którą warto zobaczyć, bo dobrze obrazuje współczesną historię Chorwacji

Jednego dnia nasza gospodyni z AIRBNB poleciła nam "publiczną plażę drugiego sortu". "Niektórych odstrasza, ale mnie się podoba bardziej, przekonacie się sami"- stwierdziła Yelena. Zaintrygowani ruszyliśmy w teren.  Zamiast, jak większość turystów, rozłożyć kocyk przy promenadzie w Srebreno, powędrowaliśmy-tradycyjnie!- w pełnym słońcu (ach te zamiłowanie do leniwych poranków!) do plaży w Kupari. 

Niezły widok! "Odstraszacze", o których wspominała Yelena, to ruiny wielkich, luksusowych niegdyś hoteli, zniszczonych w latach 90' podczas wojny domowej. Jak doczytaliśmy potem, kompleks hotelowy Kupari był jednym z najpopularniejszych i najbardziej okazałych w całym kraju. Stanowił miejsce wypoczynku dla rządu Jugosławii i oficerów Jugosłowiańskiej Armii Ludowej. Swoją prywatną rezydencję miał tu sam Josip Broz Tito- legendarny dyktator i prezydent Jugosławii. 

Kurort, składający się z kilku hoteli (m.in. słynnego Grand Hotelu, założonego w 1920 r.), willi i kempingu, mógł pomieścić tysiące gości. Dzięki położeniu nad Adriatykiem ośrodek był traktowany jako obiekt strategiczny. W październiku 1991 r. Kupari zostało ostrzelane z morza przez fregatę rakietową Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, a następnie zajęte przez Serbów. Tak rozpoczął się początek końca tego popularnego wśród turystów miejsca...Pod koniec maja 1992 r. tereny te ponownie trafiły w ręce Chorwatów. 
Obecnie trwają dyskusje nad odbudową kompleksu, jednak jedyny inwestor, który zgłosił się do przetargu (rosyjski właściciel marki Ritz Carlton), od prawie dwóch lat nie zrobił nic w tym kierunku.
Jaka szkoda, że nie jestem tym inwestorem! Grand Hotel pobudza wyobraźnię, mimo, że to jedna wielka kosztowna ruina :) 










Cavtat

Odrobina historii... Cavtat to niewielka osada założona jeszcze w starożytności, dawniej nosiła nazwę Epidaurus. W VII wieku miasto najechali Słowianie i Awarzy, przyczyniając się do ucieczki rdzennej ludności, która schroniła się na wysepce Lave, dając początek Dubrownikowi. 
Położone na dwóch półwyspach miasteczko to świetny wybór, jeśli macie ochotę na romantyczny spacer...
Niby wszystkie składowe są takie same- plaża, promenada, kramy, sklepiki, restauracje- a jednak Cavtat wydaje się... spokojniejszy. Oraz megaluksusowy. Może to za sprawą bajecznych jachtów i łodzi, które cumują w porcie. Przeszliśmy jeden z półwyspów dokoła (miła trasa przez las), pogapiliśmy się na zachód słońca i zjedliśmy dobrą i nierujnującą portfela kolację w nadmorskiej knajpce "Posejdon". Bardzo przyjemny wieczór!






Ston

Czy wiedzieliście, że w Chorwacji znajdują się najdłuższe mury obronne w Europie? W niewielkim Ston zbudowano fortyfikacje o długości 7 kilometrów, mające bronić miasto i  półwysep Peljesac przed najazdami osmańskimi. Na świecie tylko Wielki Mur Chiński jest dłuższy... Oczywiście, trzeba to zobaczyć...mimo, że słońce nie odpuszcza i grzeje w czerep nawet późnym popołudniem, a Miguel mamrocze coś o kąpieli w morzu i "dlaczego-znów-musimy-się-wspinać-po-jakichś-schodach..." 

Ano dlatego, że totalnie warto (bilet 70 kun). Cudne widoki i zero turystów. Po trzesięniu ziemi w 1850 r. do dzisiejszych czasów przetrwało około 5.5 km murów, 40 wież i 5 bastionów. My zrobiliśmy tylko "małą rundkę" wokół miasta (jakieś 40 minut spaceru), ale (dla miłośników wędrówek) fortyfikacje ciągną się przez wzgórze aż do następnej miejscowości Mali Ston. 

Ston słynie również z innych skarbów- soli i ostryg. Znajdują sie tu najstarsze solany w Europie oraz największe solanki w basenie Morza Śródziemnego. Właśnie ze względu na ochronę złóż tego minerału powstały imponujące mury obronne. Sprzedaż "białego złota", w najlepszych czasach, zapewniała Republice Dubrownickiej 1/3 przychodu.
Hodowla ostryg w Ston jest równie stara jak historia solan i sięga czasów rzymskich. Historyczne czy nie, próbowaliśmy.  Dobre! Polecamy!







Trsteno

Może nie jakąś namiętną, ale fanką "Gry o Tron" jestem. Kiedy wygooglałam sobie, że na naszej trasie powrotnej do Dubrownika znajduje się arboretum, w którym kręcono sceny do serialu, wiedziałam, że musimy tam zajrzeć.  Piękne alejki, las bambusowy, rzeźbiona fontanna, stary akwedukt, pawilon z widokiem na morze. Fantastyczny ogród! I pamiętałam go z filmu! A może podobał nam się tak bardzo, bo dawał schronienie przed palącym słońcem? Tak czy siak warto zwiedzić (wstęp 15 kun). 

To był nasz ostatni dzień w Chorwacji i lepszego nie mogłam sobie wymarzyć... Po zwiedzeniu ogrodów podążyliśmy za drogowskazem z napisem PLAŻA i trafiliśmy na absolutną bombę! Mały, klimatyczny port z łódeczkami, mur i trochę lokalsów. Woda od razu głęboka (to ważne dla takich zmarzlaków jak ja, nie ma wyjścia, trzeba się zanurzyć:)... Prysznic do spłukania soli (nie zawsze jest). Brak turystów. No, po prostu plaża ideał! Spędziliśmy tam całe popołudnie, brązowiejąc jeszcze bardziej. Jedna z najlepszych miejscówek tych wakacji. A jeszcze trafiła nam się ciekawostka- podsłuchaliśmy przewodnika, który akurat opowiadał o skalnej platformie przy brzegu (na ostatnim zdjęciu). Kto rozpoznaje jaka scena "Gry o tron" była tam kręcona?










Comments

  1. Ciekawe czy w tych ruinach w Kupari dałoby sie znaleźć źródło prądu i bierzącej wody? Fajne miejsce na "wakacyjny squat". Do sprawdzenia ;-)
    Plaża w Trsteno, przynajmniej z opisu, przypomina mi moje najlepsze miejsce plażowe w Kalamacie w Grecji - mało ludzi, dużo czystej i głębokiej wody, prysznic do spłukania soli...jeszcze bar plażowy z dobrą kawą i mogę obserwować jak z czasem wyrastają mi błony pławne między palcami :-D.

    ReplyDelete

Post a Comment