Sześć miesięcy w trasie- podsumowanie


Czas na małe podsumowanie. 23 listopada minęło pół roku, odkąd wyjechałam z domu. Sześć miesięcy!! Samej mi ciężko w to uwierzyć :). Nie świętowałam specjalnie  (jeśli nie liczyć lokalnego wina na indyjskiej pustyni, o czym wkrótce). To raczej czas przemyśleń i w pewnym sensie rozliczeń. I ważne pytanie - zmieniłam się?

Krótki bilans  (na dzień 23/11/2015)

Czas podróży - 188 dni (w tym 105 w towarzystwie)

Liczba odwiedzonych krajów - 11
(Litwa, Łotwa, Estonia, Rosja, Mongolia, Chiny, Japonia, Hongkong, Malezja, Nepal, Indie)

Dystans- 32 223 km

Pieniądze wydane w podróży - 5260 euro (szczegółowe zestawienie pojawi się po roku... póki co najdroższa Mongolia i Japonia, najtańsze Indie i Nepal)

Subiektywny ranking najciekawszych miejsc, ludzi, przysmaków 

PRZYRODA

1. Bajkał i wyspa Olchon- zdecydowanie na pierwszym miejscu. Nie wiem, czy lubię to miejsce dlatego, że był to mój pierwszy kontakt z naturą czy po prostu urzekła mnie tamtejsza atmosfera. A Skałę Szamankę mogłabym oglądać codziennie. Do mojej listy marzeń dopisuję jeszcze jedno- zobaczyć Bajkał zimą.
2. Himalaje- trasa wokół Annapurny to jeden z najbardziej ulubionych momentów mojej podróży. Ta górska rutyna, ból nóg, niezliczone kilometry, ale przede wszystkim widoki- niezapomniane!!! Ośmiotysięczniki na wyciągnięcie ręki... Za krótko byłam w Nepalu... trzeba będzie wrócić pewnego dnia :)
3. Wielki Mur Chiński- turystyczne must see, ale i tak robi niesamowite wrażenie. Zwlaszcza, gdy się eksploruje nieodnowioną, dziką część. Kolejne wyzwanie na przyszłość - obejrzeć tam zachód i wschód słońca  (czyli nocka w namiocie)

MIASTA

1. Wilno- mój pierwszy przystanek, pierwsze przygody i fantastyczne znajomości... a samo miasto jest tak urocze, moglabym tam mieszkać. Uwielbiam  Uzupis- dzielnicę bohemy wileńskiej. Wiem, gdzie posłuchać bluesa, gdzie iść na pyzy z mięsem i w którym parku się trenuje. Miasto z duszą! 
2. Xingping- wioska w Chinach nad rzeką Li, gdzie jest parno i duszno, wciąż nawołują do wzięcia bambusowej tratwy i kilka razy dziennie przyjeżdżają wycieczki z pobliskiego Yangshuo, a jednak ma się ochotę zostać tam dłużej. Wokół wzgórza, wioseczki, rzeka, lasy- jakoś tak fajnie chińsko, a jednak spokojnie.
3. Pokhara- miasto hippisów w Nepalu. Hippisem nie jestem, ale lubię ten luz, przytulne kafejki nad jeziorem Phewa i majaczące w oddali Himalaje. Tam się odpoczywa po trekkingu lub nabiera sił przed. No i jedno z najlepszych miejsc do uprawiania paraglidingu!

LUDZIE

1. Niezwykli Hindusi- gapią się na Ciebie, ale z sympatią. Inna kultura i obyczaje (które nie zawsze rozumiemy i pochwalamy). Muszę przyznać, że byłam nastawiona anty- ale mój pobyt w Indiach zupełnie zmienił moje podejście. 
2. Uprzejmi Japończycy- muszę tam wrócić! Bardzo interesujący ludzie, gotowi przychylić ci nieba. Ich gościnność jest porażająca, czasem nie wiadomo, jak się zachować. I te ich dziwactwa! 
3. Ach ci Chińczycy! - nie sposób o nich nie wspomnieć... siorbią, plują, hmm delikatnie mówiąc nie mają manier. Ale taki już ich urok. Kiedy przymkniesz na to oko, zostaje człowiek, który przejdzie z tobą pół miasta, żeby znaleźć twój hotel. 

JEDZENIE

1. Najlepsze do tej pory w Kuala Lumpur. Miasto jest nijakie, ale te smaki wynagradzają wszystko. Co dziwne- przejadła mi się już trochę "chińszczyzna", a jednak w Malezji odnalazlam w niej coś nowego. Nawet już nie pamiętam, co jadłam- wiem, że było boskie!
2. Sushi w Tokio- mega smaczne i niedrogie. Można jeść na śniadanie i kolację  :)
3. Estońskie karmańczyki- mój ulubiony dotychczas deser...ciasto wypełnione kremem... pycha!

Co podróż we mnie zmieniła?

NA PLUS
- Banalne powiedzenie "podróże kształcą" to święta prawda. W życiu nie nauczyłabym się tyle siedząc w domu na kanapie. Proste rzeczy- jak się nie zgubić w nowym miejscu (lub ewentualnie jak się odnaleźć, gdy się już zgubiło :), jak jeść pałeczkami, jak powiedzieć dzień dobry w kilkunastu językach, jak ROZMAWIAĆ z ludźmi, jak planować i jak być spontanicznym, jak doceniać drobiazgi- np. ciepłą wodę pod prysznicem (lub w ogóle wodę), - niby nic, a masz wrażenie, że to zupełnie odjechana szkoła. Nie musisz być prymusem, wystarczy że bierzesz udział w zajęciach i robisz to PO SWOJEMU
- Zarządzanie funduszami- daleko mi do zaradności niektórych backpackerów, ale wydaje mi się, że nauczyłam się mądrze dysponować pieniędzmi. Nie mogę uwierzyć, że kiedyś potrafiłam wydać 300-400 euro na weekend gdzieś w Europie, dziś za tę kwotę mogę spędzić co najmniej 2 tygodnie w egzotycznym kraju. I wcale "nie śpię w dziurach i nie jem resztek" jak się niektórym wydaje :) Prowadzę całkiem komfortowe życie  (przy czym strefa komfortu musi być elastyczna), wydaję kasę też na przyjemności i czasem głupstwa, raz musisz zacisnąć pasa, a raz masz gest. I tak, Mamo i Tato, mam jeszcze pieniądze na bilet ;) 
- Dowiedziałam się paru rzeczy  o sobie. A może już wcześniej o nich wiedziałam, tylko nie umiałam ich nazwać. Jestem bardziej ogarnięta, znam swoje słabości i co ważne- wiem, co chciałabym w życiu robić. Do tej pory miałam tylko pojęcie o tym, czego NIE CHCĘ. Uświadomić sobie, czego się CHCE- już chociażby dlatego warto bylo wyjechać. 

NA MINUS
- Tracę cierpliwość.  Wydawałoby się,  że Azja hartuje i robisz się odporny na bodźce z otoczenia- a jest ich mnóstwo- tymczasem mnie z równowagi potrafi wyprowadzić natarczywe trąbienie kierowcy czy śmieci na drodze. A przecież to jest tutaj normalne. Na szczęście pomaga język polski - moi znajomi chyba myślą że "Szlag!" to musi być jakieś straszne przekleństwo, skoro tak często pada z moich ust :) Wystarczy pomruczeć po polsku pod nosem, a złość przechodzi. 
- Jestem zmęczona. Ale nie fizycznie. Nie mam czasem siły na przyswajanie nowych informacji i wrażeń. Niekiedy mam dość zwiedzania. Tęsknię za normalnością. W Indiach cieszył mnie tydzień, kiedy mieszkaliśmy u znajomego i mogłam smażyć naleśniki, zmywać i oglądać cały dzień HBO :)  To nie znaczy, że  mam po dziurki w nosie podróżowania. Ciągle uwielbiam to, co się dzieje i gdzie jestem - chcę tylko zmienić trochę formułę. I tak już się stanie w przyszłym roku... mam zamiar troszkę inaczej spędzić kolejne miesiące... 

Do uslyszenia niebawem!

Ps. "Not all those who wander are lost.” 
J.R.R. Tolkien





Comments

  1. Nie wierzę że wiesz co chcesz robić w życiu :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hahaha i nie będzie to przytulek dla kotów :)

      Delete
  2. Napisałaś, że masz teraz lżejszy plecak. Jak będziesz robić jakieś podsumowanie np roczne albo w ogóle może nowy post, może wspomniałabyś co tak naprawdę było ci niezbędne i przydatne, a może coś byś chciała mieć. taka konfrontacja z postem o pakowaniu :)

    ReplyDelete
  3. ...... good man -Renia :)

    ReplyDelete

Post a Comment