Robić to co się kocha- takie proste, a czasem takie trudne


Właśnie wróciłam z niesamowitego Wąwozu Skaczącego Tygrysa, fantastyczna wędrówka, którą powinnam Wam opisać- i zrobię to niebawem- ale tymczasem kołacze się po głowie inna myśl. Dlaczego czasem tak trudno jest nam robić, to co się kocha?
Dziś jest dla mnie szczególny dzień, rocznica, o której zawsze pamiętam (i właśnie zdałam sobie sprawę, że to już prawie dwadzieścia lat :). 18 września 1996- zainteresowana ogłoszeniem w szkole- przywędrowałam do MDK-u w Zgorzelcu na moją pierwszą zbiórkę harcerską. Uważam do dziś, że to była jedna z najlepszych rzeczy w życiu, jakie mnie spotkały. Kilkanaście lat w 18 ŚDH "Maligna" zaowocowało miłością do gór, przyjaciółmi prawdopodobnie do grobowej deski, umiejętnością jako takiej gry na gitarze i przygodami, o jakich moi rówieśnicy nie-harcerze mogli tylko pomarzyć :) Dzięki drużynie "nie skończyłam źle", o co nie było tak trudno w moim mieście. Najważniejszy jednak jest bakcyl, którego złapałam. Bakcyl swobody, niezależności i oryginalności. Być może to właśnie dzięki niemu- niemal 20 lat później- zdecydowałam się wyruszyć w moją podróż. 

Nie spodziewam się, że wszyscy to zrozumieją. Żyjemy w świecie zasad i konwenansów, gdzie trzydziestoletnia singielka jest już uważana za starą pannę (mój Tato w dniu wyjazdu powiedział, że powinnam raczej pomyśleć o założeniu rodziny, bo to dla mnie ostatni dzwonek :)- ja mam lat trzydzieści jeden, nie osiemdziesiąt! Doskonale rozumiem obawy rodziny i ich tęsknotę, ale chcę zobaczyć trochę świata, zanim zdecyduję się zostać gdzieś na stałe (jeśli zdecyduję...). Za jeden z moich największych sukcesów uważam uświadomienie sobie faktu, że życie nie musi polegać na zadowalaniu wszystkich dokoła, że można iść swoją drogą, niezależnie od tego, co pomyślą inni. Ludzie zawsze będą gadać- a ty się po prostu uśmiechnij i rób swoje. Miej odwagę spełniać marzenia. Wiem, że to się łatwo mówi- na spełnianie marzeń czasem brakuje nam czasu, pieniędzy, możliwości. A jednak- jak mawiała moja drużynowa- "Kto chce- szuka sposobów, kto nie chce- szuka powodów". Banał, wiem, ale ja wierzę, że wszystko się da osiągnąć, jeśli tylko bardzo mocno się pragnie.



Tak więc jadę sobie przez świat, słuchając słusznej/niesłusznej krytyki. Ostatnio dwie osoby powiedziały (a trzecia nie zaprzeczyła), że przytyło mi się w podróży, kolejna, że moje zdjęcia są słabe, a inna, że wpisy na blogu powinny być bardziej osobiste :) Dziękuję wszystkim za troskę i mówię- macie rację! Pysznemu chińskiemu jedzeniu trudno się oprzeć, buty do biegania leżą na dnie plecaka już parę tygodni (bo się po prostu nie chce biegać w tym upale). Ale zamierzam wrócić do ćwiczeń- po pierwsze czeka Nepal i górskie wspinaczki, po drugie- jakoś trzeba wyglądać na tajlandzkich plażach w grudniu :) Dobrym fotografem nigdy nie byłam- i pewnie nie będę- poza tym nie mam (i nie chcę mieć) ciężkiego profesjonalnego sprzętu. Ze zdjęciami wiążą mnie wspomnienia i to wystarczy, żeby były fajne. A mój blog? Jest na tyle osobisty, na ile pozwala mi mój niekiedy przeładowany wrażeniami, a niekiedy zupełnie pusty umysł. Oprócz przeżyć chcę zamieszczać tu ciekawostki i przydatne informacje dla ludzi, którzy być może któregoś dnia postanowią przyjechać w to samo miejsce. A także opisywać rzeczywistość tym, którzy prawdopodobnie nigdy nie ruszą się z fotela, a jednak chcieliby coś wiedzieć. Biorę sobie do serca wszystkie konstruktywne uwagi, a jednocześnie śpieszę poinformować, że ja, moje fałdki, mój marny aparat i czasem pusta głowa mamy się dobrze i wesoło zmierzamy na wschód  życząc wszystkim miłego dnia :) 

I na koniec jeszcze odrobina prywaty. Mój kumpel z harcerstwa ma dziś urodziny i poprosił o fotkę z dedykacją. Wszystkiego najlepszego Iwan! Pozdrowienia z Lijiang!






Comments

  1. Reniu:) jako człowiek który ma skromne doświadczenie blogerskie, podróznicze, ktory liznął tej materi rzekłbym: " nie słuchaj malkontentów, teksty są takie jak powinny być: przyjemne, lekkie, pełne radości,, fasynacji, pasji" Tępymi uwagami na temat fotek i osobistej postury równiez się nie przejmuj. Zdjęciasą dobre a Ty jak zawsze wyglądasz rewelacyjnie. Fajnie ze to robisz:))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuje Kris :) zdaje sobie sprawę z moich niedoskonałości ale staram się je po prostu polubic :) a propos Twojego wcale nie małego doświadczenia- masz jakieś rady dot.Nepalu? Przydalyby się

      Delete
  2. Fakt że grubiejesz w oczach :)
    Zdjęcia są akceptowalne, w końcu robisz je dla siebie a nie na konkurs National Geographic, jak się komuś nie podobają to niech robi swoje własne.
    Bloga też piszesz dla siebie, a jak ktoś jest głodny bardziej osobistych wynurzeń na temat igraszek z Miguelem to niech sobie poderwie własnego :)
    Co do piustej głowy to przez grzeczność nie zaprzeczę :D
    Szczęśliwej podróży :) Koty zapakować czy na miejscu ? :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też Cię lubię Tomcio :) Koty niech czekają

      Delete
  3. Jak to mawiał Pawka Korczagin, główny bohater bibli komsomolskiej "Jak hartowała się stal"

    - Życie należy przeżyć tak, aby nie wstydzić się lat przeżytych bez celu.

    Powieść autobiograficzna (taki blog bez internetu) Nikołaja Ostrowskiego najpierw ukazała się w gazecie a potem w formie książki, z której ususnięto co bardziej "osobiste" fragmenty ;-).
    Wpis rewolucyjny więc komentarz lewicowy :-P

    ReplyDelete
  4. Naprawde ciesze sie na nasze spotkanie w Kuala Lumpur za dwa tygodnie :)
    Moze jeszcze ktos ma ochote sie dolaczyc?
    Napewno nie skonczy sie na kilku piwach i zdjeciach w bikini :)

    Pozdr Asia :)
    Wielki fan spelniania marzen

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ooo super! No to będzie impreza :) czekam z niecierpliwością!

      Delete
  5. Czytam Twojego bloga pomiędzy jedna tabelką, a druga i wtedy do mojego biura wpada trochę egzotyki. Każdy swoje życie musi przeżyć sam, więc nie można nikomu narzucać jak ma żyć. Co dobre dla jednych niekoniecznie jest szczęściem dla drugich. Nie przejmuj się więc cudzymi narzekaniami i rób swoje. Dopóki twoje działania nie szkodzą innym ludziom to wszystko jest OK. Ja podziwiam cię za to, że znajdujesz czas by dzielić się z innymi swoimi wrażeniami, bo mimo takich zamiarów nigdy nie udało mi się wygospodarować czasu na pisanie relacji z podróży. Może dlatego, że mam trochę więcej lat i mój czas płynie szybciej? Super, że możesz realizować swoje marzenia i tak trzymaj. A malkontencki niech spakują plecaki, wezmą super aparaty i sami zrealizują swoje wizje. nie próbując lokalnych przysmaków, bo a nuż przytyją.

    ReplyDelete
  6. Dziekuję Krysiu za takie słowa, nawet nie wiesz, jak bardzo takie opinie dodają energii :) Fakt, pisanie w podróży nie jest łatwe, ale chcę mieć pamiątkę i chcę się dzielić wrażeniami, więc muszę znajdować czas (nawet teraz siedzę na 3500 m u przednóża Tybetu i skrobię na komputerze :). Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu wspaniałych podróży. A jak znajdziesz czas żeby je opisać, to z chęcią poczytam!

    ReplyDelete
  7. Zawsze się zastanawiam po co ludzie komentują innych wagę,zdjęcia czy styl pisania. Chyba tylko po to, żeby się poczuć samemu lepszym i komuś dopiec...Zdecydowanie za często ludzie nie myślą o tym, że to co mówią może sprawić komuś przykrość a przecież nasza wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby. Tyczy się to też wolności słowa. Ja też jestem wdzięczna mojej Kochanej Mamie,że przed wiekami namówiłam mnie na ZHP. Myślę, że gdyby nie to byłabym największą na świecie mameją życiową:-D Jeśli mogę do tego wpisu dorzucić jeszcze jeden banalny cytat to ten Coelho o wszechświecie, który zrobi dla Ciebie wszystko jeśli czegoś ogromnie pragniesz(albo zwyczajnie wiesz, że to dla Ciebie dobre i chcesz żeby tak było:-). Mi się to (odpukać;-)) sprawdza:-) Buziaki, Maja z Psiego Pola co to już przemytniczka arbuzów coraz większa;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ludzie zawsze beda gadac... grunt to sie nie przejmowac ;))
      Ja tez sie ciesze Maja ze Cie Mama namowila...to byla swietna przygoda i nauka nie? No i moglysmy sie poznac...
      Wychodze z zalozenia, ze swiat jest przyjazny i nam sprzyja- trzeba sie tylko odwazyc spelniac marzenia.... o ile ludzie byliby szczesliwsi, gdyby to w koncu zrozumieli...
      Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia!
      Trzymam kciuki za Waszego "arbuza"...niech rosnie zdrowo!

      Delete

Post a Comment