Żagle w Grecji, czyli jak się pożegnać z Europą


Wyruszasz w podróż do Azji. Długo cię tu nie będzie. Nie wiadomo kiedy odwiedzisz znajome szlaki. Jaki jest najlepszy sposób na pożegnanie się z  Europą? Popłyń w rejs :) Ja właśnie w ten sposób postanowiłam się rozstać z tym kawałkiem globu...

Z Mrówką na pokładzie naszego jachtu Galaxy. Fot.RK


Żeglarz ze mnie żaden. Do tej pory moje obcowanie z wodą polegało na godzinnym rejsie pod Cliffs of Moher w Irlandii tudzież powrocie promem ze Szwecji. W obu przypadkach żagli było niewiele, za to dużo choroby morskiej. Zawsze jednak chciałam spróbować. Okazja pojawiła się kilka miesięcy temu- koleżanka Mrówka wypływała w rejs ze swoim klubem i szukali załogantów. I to do Grecji! Pyszne jedzonko, słońce, woda, spokój... tego mi właśnie trzeba. Płyniemy!


Krótka relacja z naszego greckiego żeglowania


Kalamaki, Poros, Idhra, Porto Kheli, Ermioni, Vathi, Epidhavros, Korfos.... kolejne miejsca na naszej mapie i kolejne niesamowite historie, ludzie, widoki. Strasznie ciężko odpowiedzieć na pytanie zadawane przez wszystkich po powrocie "No i jak było na rejsie...?". Żeby to zrozumieć trzeba wejść na łódkę, mieszkać na niej, wpaść w ten specyficzny rytm, poczuć wiatr (który w zasadzie poleciał na Cyklady, podczas gdy my na Peloponezie...), zbratać się ze swoją załogą (a załogę mieliśmy świetną!), iść chwiejnym krokiem na lądzie (bo przecież ciągle buja!), wypić morze greckiego wina i prawie nauczyć się śpiewać kanon :) Trzeba przeżyć wspaniałą ucztę u Agnieszki w Tawernie Zefiros na Hydrze, zakończoną śpiewaniem polskich przebojów i tańczeniem zorby. Trzeba zakotwiczyć w dzikiej zatoczce i pozostać tam prawie na noc (gdyby nie cztery soprany, które po 17-tej postanowiły wyrazić chęć powrotu do cywilizacji). Trzeba upiec szarlotkę na jachcie i spróbować kapitańskich krewetek. Trzeba wiedzieć, że na każdym z załogi można polegać. Taki właśnie był nasz rejs i jestem szczęśliwa, że popłynęłam i zdążyłam jeszcze poczuć ten klimat i poznać kapitalnych ludzi. Kto wie, gdzie następnym razem będę żeglować...bo że będę to pewne :) 

Ps. Trafny wydał mi się cytat Marka Twaina, tak często przytaczany na podróżniczych blogach. Co zrobię, że tu pasuje...

"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."


Widok z trasy spacerowej w Epidhavros

Z wizytą na Akropolu


Cudowne greckie zatoczki...

... i palmy


Takie tam z obiadu... Krewetki Kapitańcia


Bardziej hmmm... wymagająca część załogi :)

Comments

  1. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  2. Eeeee tam, telewizora nie było nigdzie..

    ReplyDelete
  3. Hahaha Tomcio gwarantuje że nawet nie spojrzalbys w telewizor ;-)

    ReplyDelete

Post a Comment