Pożegnanie z Polską


Ostatni tydzień w Polsce...Jeszcze wiele się wydarzyło. Kilka fantastycznych spotkań, miejsc i wspomnień. Kilka smutnych. Ale... przyszła pora naprawdę ruszyć w drogę... mimo, że niesamowicie ciężko zostawić rodzinę i przyjaciół. Jutro zaczynam podróż...na wschód... Pierwszy przystanek- Wilno :) A tymczasem opowiem, jak smakują pyzy z Poznania i jak spotkałam rekordzistę Księgi Guinessa :)

Wszyscy wiedzą, że każda porządna wycieczka do Australii zaczyna się w... Bolesławcu :) Po kolejnym spotkaniu porejsowym (ech...jakoś nie mogę się rozstać z tymi żeglarzami), wystawiłam kciuk na północ, a konkretnie w kierunku Stargardu Szczecińskiego, gdzie odwiedzałam Ewę i Michała- znajomych z Irlandii. Mimo leniwego niedzielnego poranka i właściwie braku kierowców na drodze, udało się złapać Tadeusza, który ochoczo mknął...tyle, że nie do końca w moją stronę. "Co mi tam- pomyślałam- Poznań też piękne miasto i jeszcze tam nie byłam, może pora to nadrobić". I to była świetna decyzja, bo załapałam się na zwiedzanie Rynku, poznańskie pyzy i szaleńczy bieg na pociąg, żeby zdążyć dojechać na czas (przecież nie mogę się spóźnić na Antypody).

W Poznaniu pod Bamberką

Lokalne przysmaki!

W Stargardzie spędziłam bardzo przyjemny wieczór ze znajomymi, ploteczki, spacer po ładnym mieście, pyszne domowe jedzenie i nocne rozmowy. Teraz już wiem, że Stargard będzie na mojej mapie do odwiedzenia, kiedy wrócę. A poza tym obiecałam magnesik z Australii...

Kolegiata NMP w Stargardzie Szczecińskim

Ewcia i Michał- dziękuję za fantastyczną gościnę!

Pobudka wcześnie rano i znów kolejne spotkanie z bardzo interesującym człowiekiem. W Gdańsku miałam poznać Romana Koperskiego- podróżnika, przewodnika po Syberii, pianistę i- jak się okazało- niesłychanie ciepłą osobę. Spotkanie zaaranżował mój przyjaciel z rejsu, który nawigował Romka podczas jego próby przepłynięcia kajakiem Oceanu Spokojnego, z Choshi w Japonii do San Francisco. Bardzo chciałam poznać kogoś, kto Rosję zna właściwie jak własną kieszeń. Romek to barwna postać- organizował rajdy samochodowe "Transsyberia", przepłynął samotnie pontonem najdłuższą wschodniosyberyjską rzekę Lenę (4500 km) oraz znalazł się w Księdze Rekordów Guinessa jako wykonawca najdłuższego na świecie koncertu fortepianowego- ponad 103 godziny grania. Miałam wrażenie, że swoim życiorysem może spokojnie obdzielić kilka osób. Z chęcią wzięłabym udział w jednej z jego wypraw samochodowych (najbliższa w sierpniu z Magadanu), a póki co dowiedziałam się mnóstwa ciekawych i pożytecznych rzeczy, dostałam namiary w Irkucku i dobre rady na drogę. Wsio w pariatkie!


Z podróżnikiem Romkiem Koperskim


Gdańsk by night


Ostatni przystanek- Giżycko, odwiedziny u siostry. Doszłam do wniosku, że wyczerpałam już chyba limit nieszczęść i wypadków na podróż. Nie dość, że tuż przed przyjazdem na Mazury mój ukochany smartfon postanowił udać się na wieczny spoczynek, to jeszcze podczas treningu crossfit (pasja siostry) zostałam znokautowana prosto w oko przez kawałek wrednej gumy. A mówią, że sport to zdrowie... W każdym razie wszystko jest już w porządku- nowy telefon doszedł dzisiaj (nieoceniony zespół brzegowy działa), siniaka pod okiem nie ma, także bez problemu można łapać jutro stopa na Wilno. 

Lód w wafelku- zastosowanie zewnętrzne

Comments

  1. Ja, siedząc na sofie nie mam żadnych siniaków, przynajmniej do puki nie zdenerwuję Emilki 😕

    ReplyDelete
  2. Ja, siedząc na sofie nie mam żadnych siniaków, przynajmniej do puki nie zdenerwuję Emilki 😕

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niekiedy wystarczy, że z kanapy wstałeś
      Na schodach chwytając zagubiony wątek
      Odnajdujesz to, czego wciąż szukałeś
      Być może przygodę lub czegoś początek

      Delete
  3. Tomcio życzę jak najmniej siniakow i jak najwięcej przygód... niekoniecznie na kanapie :)

    ReplyDelete
  4. Reniu dzisiaj 31.05 !!! Gdzie ty???

    ReplyDelete
  5. Szczęśliwej podróży i trzymamy za słowo, że odwiedzisz jeszcze Stargard.

    ReplyDelete
  6. Dzięki Ewa jasne że odwiedzę! :)

    ReplyDelete
  7. ten anonim to B z B-ca :):):)

    ReplyDelete
  8. Cześć B! Super że czytasz :) Pamiętaj że widzimy się w Nepalu... albo Tajlandii :)

    ReplyDelete
  9. nooooo :) śledzę śledzę :) czy nie za mało rozrabiasz córeczko :):) staraj się zgarnąć wszystko co najlepsze w tym świecie :) podoba mi się że zamieszczasz zdjęcia ludzi których spotykasz,

    ReplyDelete
  10. Dzieki Basiu! Będzie wiecej zdjęć bo codziennie kogoś poznaję :)

    ReplyDelete

Post a Comment