Pomysł

Skąd się biorą szalone pomysły, żeby zostawić całe swoje dotychczasowe życie, spakować plecak i ruszyć w drogę?

Czasami po prostu musisz się znaleźć w odpowiednim miejscu i czasie, spotkać właściwych ludzi, może przeczytać jakąś inspirującą książkę, obejrzeć film...a ta myśl zakiełkuje w twojej głowie i już nie będziesz mógł się jej pozbyć. Tak właśnie stało się ze mną...

Daaawno temu, jeszcze podlotkiem będąc, trafiłam na Cejrowskiego, "Gringo..." i jego słynne "sprzedaj lodówkę i jedź". Niestety, wówczas podróż pozostawała jedynie w sferze marzeń i wodzenia palcem po mapie. Parę lat później idea wybuchła na nowo, podczas pierwszych egzotycznych wakacji na Filipinach. Piękny kraj, ponad 7000 wysp, przyjaźni ludzie, raj dla nurków, San Miguel :)- a my (ja z chłopakiem) spędzamy tu tylko 3 (słownie trzy!!!) tygodnie. To właśnie tam, na plaży w El Nido, poznałam parę Holendrów, którzy podróżowali już kilkanaście miesięcy, a na pytanie: "Gdzie jedziecie dalej?", nie musieli odpowiadać jak my: "Jak to gdzie? Wracamy do domu". Tak bardzo zaimponował nam ich upór i determinacja (przez cztery lata żyli z jednej pensji, drugą odkładając na upragniony cel), że postanowiliśmy pójść w ich ślady. Po powrocie z wakacji dopadła nas jednak codzienność, ogarnęły wątpliwości (co zrobimy z rzeczami- mieszkamy przecież w Irlandii, co z pracą, rodziną etc.etc.)... i pomysł znów upadł. 

Aż wreszcie nadszedł ten moment- dwa lata później, w czerwcu 2013 r.- kiedy pomyślałam: "Jeśli nie zrobię tego teraz- nie zrobię wcale". Mam wszystko czego potrzebuję- czas, niezależność, trochę grosza i ochotę na największą przygodę mojego życia. Postanowione!!! Pakuję plecak i ruszam na Wschód!

 Chwilę przed rozpoczęciem pakowania. Fot. RK

PS. Od chwili podjęcia decyzji do rzeczywistego wyjazdu minęło jeszcze trochę czasu... praktycznie dwa lata, które poświęciłam na zbieranie informacji, wybieranie trasy, dopinanie budżetu i oswajanie się z myślą, że niedługo wyjeżdżam- sama, w nieznane, po raz pierwszy na tak długo... Do tego też trzeba było dojrzeć. Myśl, która zakiełkowała we mnie dawno temu, wreszcie zaczęła nabierać realnego kształtu. Wow! To się naprawdę dzieje :)

Comments